poniedziałek, 28 lutego 2005

Welcome to Hell [wtorek]

Nie poszedłem do roboty. Najchętniej nie robiłbym nic po tym, co wczoraj się wydarzyło. Z marazmu wyrwała mnie dopiero kobieta, która koło 23 zadzwoniła do drzwi. Wpuścił ją jeden z ghouli. Nawet nie przyszło mi do głowy zaprotestować, że wpuszcza bez żadnej rozmowy obcą osobę. Aleksandra była... piękna. Wspaniała. Niesamowita. Zapierająca dech (gdybym jeszcze oddychał). I była siostrą Wiktorii. Nieumarłą, tzn. obie zostały stworzone przez Gerarda. Poszły do jej pokoju porozmawiać, a ja z Gabrielem staliśmy jak wmurowani.


Cóż, panie po zakończeniu rozmowy wróciły w niesamowicie dobrym nastroju. Poszliśmy na spacer, oprowadzić gościa po nocnym mieście i przedstawić Księżnej. Sielanka, jakby nic się wczoraj nie zdarzyło.


O rzeczywistości przypomniało nagłe pytanie Aleksandry: „Czy śledzący nas od wyjścia człowiek jest waszym sługą?” Nie był, żadne z nas nawet nie zdawało sobie sprawy z jego obecności. Starsza siostra miała sposobność pochwalić się swoją mocą... Skręciliśmy w boczny zaułek, nasz ogon kilkadziesiąt metrów za nami. Aleksandra zniknęła w cieniu, rozmywając się zupełnie. Gdy obcy przechodził obok, z mroku wyłoniła się jej ręka, wciągając go za sobą... A zaraz potem Aleksandra stanęła znów obok nas, razem ze swoją ofiarą. „To jest Igor. Igor chętnie nam wszystko opowie, bo jest we mnie zakochany. Nieprawdaż, Igorze? A jeśli coś ominie, będę się gniewać. Nie chciałbyś tego, prawda?” Cielęcy wyraz na twarzy schwytanego na moment ustąpił trwodze.


Rzeczywiście, po drodze do Underground nieszczęśnik był bardziej niż chętny do współpracy. Wytłumaczył, że całą akcję rozpętał osobnik, który dwa dni temu pojawił się wśród rosyjskojęzycznych emigrantów - Vladyslav. W ciągu pierwszej nocy, obiecując łatwy zarobek, zebrał spory gang. Część ze swoich nowych podwładnych przemienił, resztę związał krwią. Niestety, Igor nie miał pojęcia, o co Vladyslavovi chodzi... ale wiedział, gdzie miał się spotkać ze swoim zmiennikiem.


Księżnej nie udało się uzyskać od niego nic więcej... Tak po prawdzie, bardziej zainteresowała ją osoba Aleksandry. Zainteresowała... Hmm. Tak, jak interesują się sobą dwa drapieżniki, kiedy jeden wejdzie na teren drugiego. Wiem, że między nimi jest jakiś stary zatarg, sprzed kilkuset lat. W każdym razie „prezent” powitalny w postaci skorego do rozmów Igora nieco ułagodził sytuację.


Przesłuchanie zakończone, ghoul został wysłany do Vladyslava z propozycją rozmów. Cóż, panie zakończyły wspominać stare czasy, a Aleksandra zaprosiła nas do „skromnego” hotelu, w którym się zatrzymała. No, jeśli penthouse w Sheratonie to skromne lokum... Ja... Ech. Wsiąkłem w Dooma3. Wiktoria z siostrą zostawiły nas, poszły na zakupy. Widać pewne rzeczy nie przechodzą nawet po śmierci.


Zaraz po ich wyjściu przyszedł Albert - kolejny ze starszych miasta. Dziwnie wyglądał. Ubrany zamiast w zwyczajne dla niego wytarte dżinsy i skórę – w garnitur, lekko za mały. Przytargał ze sobą wielki bukiet róż.. Cóż, nie zachowywał się jak starszy. Raczej jak gówniarz, który przyszedł się tłumaczyć przed panną... I z tego, co mi wiadomo, tak właśnie było. Tylko konsekwencje groziły mu trochę gorsze, niż scena przed znajomymi. Absurd...


Otworzyły się drzwi, Albert poderwał się natychmiast na nogi, lekko przerażony. Bardzo przypominał tego ghoula, którego nieco wcześniej tej nocy sponiewierała Aleksandra. A przecież nawet jej jeszcze nie widział. Siostry wróciły, Gabriel delikatnie dał znać, że należałoby się zmyć. Współczułem Albertowi? Czy zazdrościłem? Uroda Aleksandry zupełnie zamieszał mi w głowie. Już po wyjściu przypomniałem sobie o Natalii. Poczułem się kurewsko samotny. Nawet nie brak dziewczyny, znów myśli mi dryfują dokoła moich bliskich – kumpli, rodzeństwa... Koniec. Nie da rady wrócić.

3 komentarze:

  1. Jako czesc dosc duzej publicznosci, domagam sie informacji na glownej kiedy to zostana wznowione odcinki ;-) Oficjalnie, na joggu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. po co ten kod ponizej? "this site contains mature content"? czemu? nie uwazasz, ze epatowanie przemoca i zepsuciem moralnym jest jedyna sluszna forma wyrazu? wystarczy troche wysilku, a to co probojesz osiagnac w ten prymitywny i zwierzecy sposob uda sie zrobic w sposob moralnie wlasciwy. musisz byc swiadomy tego ze pblikujac materialy w ogolnie dostepnym medium, jakim jest internet mozesz przyczynic sie do deprawacji niewinnych dusz. polecam artykul ojca dyrektora w adwentowej edycji "naszego dziennika" . opamietaj sie !!! jeszcze nie jest za pozno. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A będzie jakiś bunt? Walki na miecze? Pociski z azotanem srebra? :D

    OdpowiedzUsuń